czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 2


*perspektywa Zayna*

Szedłem przez miasto, gdy nagle zauważyłem Liama. Postanowiłem do niego podejść.
-Liam!- uśmiechnąłem się gdy staliśmy koło siebie.
-Siema Zayn.
-Czekaj czekaj, coś mi tu nie pasuje- zmarszczyłem brwi.- Gdzie masz Dan? Przecież zawsze takie papużki nierozłączki.
-Debilu, Dan jak co piątek ma trening, a na dodatek dziś z tymi nowymi, Izzie i Helen- uśmiechnąłem się cwanie. Ta cała Izz jest całkiem całkiem.
-Oh, no tak. Idziemy po nie?
-Chodźmy, zaraz kończą.

Czekaliśmy pod studiem 5 minut. Payno gadał mi coś o jakimś wyścigu, ale nie słuchałem, będąc oczywiście zajęty rozmyślaniem o pannie Dickens. Muszę ją poznać bliżej, jest niczemu sobie. Oczywiście nie zakochałem się w niej czy też zauroczyłem, nie jestem jednym z tych całych kochasiów. Miłość dla mnie nie istnieje. Ale co zaszkodzi mi się z nią zakolegować, hm? Urodą też nie szpeci. Podoba mi się ta delikatna twarzyczka. Kurwa. O czym ja myślę. Ale w sumie, jeśli ktoś się komuś podoba, choć oczywiście ona mi się nie podoba, to zupełnie coś innego niż zakochać się. Prowadzę wewnętrzny monolog jak debil, no ale cóż. O, właśnie wychodzą.

-Cześć chłopcy- Dan pocałowała Liamka a mnie przytuliła.
-Hey- odpowiedzieliśmy z uśmiechem, a dziewczyny stały lekko zawstydzone, jeżeli mogę tak to ująć.
-O jezu, zapomniałabym. To jest Izzie, a to Helen- wskazała po kolei na każdą z nich.
-Cześć, miło Was poznać- odpowiedziała um, Helen? Chyba tak miała na imię. Nie zwracałem na nią większej uwagi, skupiłem się na Izz, bo przecież ona mi się podoba, ugh, nie podoba, a pierwsze wrażenie jest najważniejsze.
-Ta, cześć- powiedziała lekko speszona Izzie. Może dlatego, że puściłem jej oczko gdy przyglądała mi się w poniedziałek?

Chodziliśmy i gadaliśmy dosyć sporo czasu. Blondynka z aparatem na zębach coraz bardziej mnie zaciekawiała i pomimo mojego zdziwienia, gdy tak chodziliśmy, zrobiła się pewniejsza siebie, a ja właśnie takie dziewczyny lubię. Jestem na tyle cwany, że dałem jakiś temat, by Danielle, Liam i Helen mogli rozwijać go, a ja mógł zająć się Dickens. Dowiedziałem się, że tańczy od 6 roku życia, ale to dla mnie mało istotne. Chyba.. Spostrzegłem, że nie jest łatwa tak jak większość dziewczyn, z którymi flirtowałem. Trzyma dystans, nie tak jak chciażby Mia, która na sam mój widok ma mokro w majtkach. O dziwo przez te na pozór małe rzeczy ciągnie mnie do niej bardziej. Cholera.
-Widzę też niepodoba Ci się zachowanie Brad?- zaśmiałem się.
-Kto to Brad?- zmarszczyła tak smiesznie czoło zdezorientowana. To było sło... Kurwa Malik! O czym Ty myślisz, opanuj się. Przecież to normalne, że chłopakom w moim wieku przychodzą takie myśli, no nie?
-To nazwisko Mi'i
-Aaaaa ugh, nie znam jej ale widać, że idiotka.
-Taa, racja. Leci na mnie- zaśmiałem się jakby to było oczywiste.- Jest wredna, nie warto się z nią zadawać, ani z jej 2 pieskami, to znaczy jej przyjaciółeczkami.
-Dziękuję, będę na nią uważać- powiedziała tak poważnie.
-Jutro zapoznam Ciebie i Helen z resztą paczki. Co Ty na to?- uśmiechnąłem się zachęcająco.
-Jeśli to nie problem, byłoby miło. Nie znamy tu nikogo- oddała uśmiech.

*perspektywa Izzie*

Nadszedł poniedziałek, a co się z tym równa? Zobaczenie Zayna, Dan i Liama oraz poznanie reszty ich przyjaciół. Trochę się stresuje, bo może jestem pewna siebie, ale jednak wstydliwa też jestem, również jak moja Hel.

Gdy dotarłyśmy do szkoły, zobaczyłyśmy całą ich zgraję, podchodzących do nas. Uśmiechęłyśmy się i czekałyśmy aż dojdą.
-Hey dziewczyny! Zacznijmy od rzeczy tak jak mówiłem. To jest Niall, Louis, jego dziewczyna Eleanor, Harry, jego partnerka Suzan, mnie, Danielle i Liama już znacie- gestykulował wskazując na każdego.- A to, chłopcy i dziewczęta są Helen oraz Izzie- uśmiechnął się.
-Bardzo miło jest nam Was poznać. Widzimy, że tworzycie zgraną paczkę przyjaciół- powiedziałam, a Helcia pokiwała głową z uśmiechem potwierdzając moje słowa.
-Tak jak mówiłem, od panny Brad proszę z daleka- zachichotał seksownie.
-Nam również miło jest Was poznać dziewczyny!- powiedział Niall? Widziałam, jak patrzył się na Helen. Dobra, znamy, znają się tylko 2 minuty, ale może coś z tego będzie? Przytuliliśmy się z każdym, i zaczęliśmy rozmawiać.

Dzień minął bardzo pozytywnie. Cudownie jest zadawać się z tą ósemką wariatów. Znamy się tylko 1 dzień, a oni już nazywają nas swoimi przyjaciółmi. Są mili, ale mają swoje charakterki. Widać, że możemy im ufać, i jest to dla nas ważne. Dowiedziałyśmy się o nich mnóstwo rzeczy na przykład to, że chłopaki biorą udział w wyścigach motocyklowych, nielegalnych wyścigach.. Pomimo to nie czuję strachu, wręcz przeciwnie. Bezpieczeństwo. Tak właśnie się przy nich czuję, bezpieczna. Jestem ciekawa co przyniesie kolejny dzień z idiotami. Czuję się naprawdę wspaniale. Po cowieczornych czynnościach zasnęłam zmęczona.



Witamy ;). Mam zaszczyt zaprezentować państwu rozdział 2 haha :D. No cóż ja Wam mogę powiedzieć. Pierwsze rozdziały, mało akcji, wcale, w sumie, hahaha. No ale przynajmniej już prawie wszyscy się znają, więc oki. Do następnego, czyli w niedzielę. ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA :).  Pozdrawiam. :*

1 komentarz: