środa, 14 maja 2014

Rozdział 12

*oczami Helen*

-Izzie- zajęczałam zaspana, czekając aż dziewczyna mi odpowie, niestety odpowiedzi nie dostałam.- Co jest kurwa- podniosłam się pytając, gdy nie zauważyłam Dickens.- El, Eleanor- szturchnęłam nią.
-Hmmmm?- wychrypiała.
-Gdzie jest Izz?
-No chyba śpi, daj mi spać- ziewnęła.
-No właśnie jej nie ma- przewróciłam oczami.
-Fuck. Ubierz się, mam pomysł- rozkazała i zaczęła się ubierać, więc zrobiłam to samo. Gdy byłyśmy gotowe, wyszłyśmy z namiotu.
-Co robimy?- spytałam zdezorientowana.
-Słyszałam w nocy, jakby ktoś wychodził, ale nie zwróciłam na to uwagi, bo tak dobrze mi się spało- zaśmiała się.
-Do rzeczy- powiedziałam rozbawiona.
-Jak myślisz, gdzie może być nasza Izzie?- uniosła brwi.
-No nie wiem... kurde. O! U Zayna!- uświadomiłam sobie.
-To oczywiste.
-A co jak śpią? I ich obudzimy?
-Tss, to trudno, nie musiała w nocy wychodzić- zaśmiała się głośno.
-Dobra- uśmiechnęłam się szeroko i wbiłyśmy do namiotu Zayn'a. Nie pamiętam z kim go miał, w każdym bądź razie zastałyśmy tam tylko go i wtuloną w niego Izzie.
-UUUUUUUUU no no no co tu się stałooo- powiedziałyśmy obie wręcz podjarane.
-Cicho- zasyczał Malik.- Izz przyszła do mnie w nocy, bo cholernie bolał ją brzuch, więc cicho, dajcie jej spać. Jest godzina 6.00 rano, same jeszcze idźcie- starał się nie brzmieć szorstko.
-Och okey, dobranoc słodziaki misie pysie kociaczki- wybiegłyśmy szybko z namiotu, żeby się nie wkurwił. To w końcu Zayn.

Siedząc w namiocie, opowiedziałyśmy dziewczyną całą sytuację, a te zaczęły chichotać jak głupie. Stwierdziłyśmy, że może nazwiemy się Izayn Shipper.
-Mówię Wam, będą razem- powiedziała Suzan, a my jednogłośnie przyznałyśmy jej rację. To będzie zajebisty związek/


Wybaczcie za zwłokę! ♥ mam już pomysł na następny rozdział ;) 

niedziela, 27 kwietnia 2014

BOHATEROWIE

IZZIE DICKENS 
(19 lat)    
Blondynka z polskimi korzeniami. Ma wszystko co zechce. Pochodzi z bogatej rodziny. Miła, ładna, skromna. Kiedy musi być chamska, jest. Ma najlepszą przyjaciółkę Helen. Kocha imprezować. 


HELEN HERRIOT 
(19 lat) 
Najlepsza przyjaciółka Izzie. Tak samo jak ona może mieć wszystko. Jest miła, ładna, skromna oraz niska, lecz jak to ona mówi, małe jest piękne. Kocha imprezować, grać na gitarze i tańczyć. 


ZAYN MALIK
(19 lat)
Mulat o czarych włosach i czarujących czekoladowych oczach. Ma 7 najlepszych przyjaciół. Prowadzi szalony tryb życia. Ściga się na motorach i często imprezuje. Jest uzależniony od papierosów. Może mieć każdą dziewczynę, najczęściej na jedną noc. Jego zdaniem miłość nie istnieje.  



NIALL HORAN 
(19 lat)
Farbowany blondyn z pięknymi błękitnymi oczami. Tak jak Zayn ściga się. Nie ma dziewczyny bo twierdzi, że jeszcze nie znalazł tej idealnej. Pije, pali i imprezuje. 


LOUIS TOMLINSON
(19 lat)
Szatyn z pięknymi niebiesko- szarymi oczami. Jest najśmieszniejszy z całej paczki. Ma dziewczynę Eleanor. Tak samo jak jego przyjaciele ściga się, pali i imprezuje. 



                                                                  HARRY STYLES 
(19 lat)
Ma ciemnobrązowe loki oraz hipnotyzujące zielone oczy. Ma dziewczynę o imieniu Suzan. Również jak jego paczka pali, pije i imprezuje. 



LIAM PAYNE 
(19 lat)
Szatyn z pięknymi brązowymi oczami. Ma dziewczynę Danielle. Oczywiście jak pozostali chłopcy ściga się, lecz rzadko pije i pali, iż jako dziecko miał problemy zdrowotne. 


 ELEANOR CALDER 
(19 lat) 
Szatynka. Szczupła, ładna i sympatyczna. Jej chłopak to Louis. Interesuje się modą. 



SUZAN FORTEN 
    (19 lat) 
Zgrabna, ładna i miła brunetka.  Jej chłopakiem jest Harry. Jeździ konno. 


DANIELLE PEAZER 
(19 lat) 
Wysoka szatynka z kręconymi włosami. Jej pasją jest taniec. Jej chłopak to Liam. 


MIA BRAD
(19 lat)
Każdy opisuje ją jako pustą blondynkę, i taka własnie jest. Dużo imprezuję i puszcza się. Poluje na Zayna. Ma najlepszą przyjaciółkę Olivię.




                                                         POSTACIE DRUGOPLANOWE




PAUL MAUCHINE 
(20 lat) 
Według rodziców Izz najlepszy kandydat na chłopaka. Zakochany w Izzie.


MARK I JODE DICKENS 
(39 lat)
Rodzice Izzie





                                                               EMMA DICKENS 
(16 lat) 
Siostra Izzie




NATALIE ROSE 
(42 lata)
Gosposia Dickensów



sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 11

*2 tygodnie później*
*perspektywa Izzie*

Jedziemy właśnie na biwak, nad jezioro. Mój stan polepszył się, nie mam już siniaków. Och, moje relacje z Zayn'em też się polepszyły. Znacznie. Nie jesteśmy razem, ale jest bardzo czuły w stosunku do mnie. Nie, żebym narzekała, wręcz przeciwnie. Właśnie siedzimy razem w autobusie.

Gdy wysiedliśmy, skierowaliśmy się na pole namiotowe. Mam namiot razem z Helen, Eleanor, Suzan i Danielle.
-Zayn Malik!- wydarłam się.
-Hm?- podszedł uśmiechnięty.
-Błagam, zawołaj kogokolwiek, nie potrafimy..
-Te oczka szczeniaczka mnie przekonały- zaśmiał się i zaczął rozkładać sam. O kurwa, jak to sexownie wygląda, Jezu. Po kilkunastu minutach przestał.
-Gotowe, buziak- pokazał na swój policzek, więc rozbawiona cmoknęłam go.

W nocy, wraz z dziewczynami objadałyśmy się słodyczami i gadałyśmy.
-Izzie, kotku, nie zaprzeczaj, ale kurwa, iskrzy między Tobą a Zayn'em, to widać na kilometr!- powiedziała z szerokim uśmiechem Suzan.
-Ochhhhh no.. może, nie wiem, zależy mi na nim.
-Blablabla, zależy, zależy, Izz, powiedz po prostu, że Ci się podoba- tym razem głos zabrała Eleanor.
-Dobra, tylko nie mówcie nikomu!- zajęczałam z rumieńcami na twarzy, a dziewczyny przybiły sobie żółwiki, jakby wiedziały, że prędzej czy później się do tego przyznam. Rozbawiło mnie to.

Gdy dziewczyny zasnęły, ja również, po godzinie obudziłam się, iż strasznie zaczął boleć mnie brzuch. Nie wiedziałam co zrobić, więc poszłam do Zayn'a. Weszłam do namiotu, na szczęście miał go tylko z Harry'm, który spał jak zabity, a Malik słysząc mnie, podniósł się do pozycji siedzącej.
-Izzie? Co się dzieje?- zapytał zachrypnięty.
-Zayn, nie mogę spać, boli mnie brzuch, bardzo boli- oczy zaczęły mi się szklić.
-Chodź kochanie- rozłożył ramiona, położyłam się i wtuliłam w niego cicho płacząc.
-Ćsiii, zaśnij, jestem przy Tobie, jesteś bezpieczna- otulił mnie swoim ciałem, przykrył kołdrą, masując po brzuchu. Zaczęłam odpływać.


Cześć ;D Bardzo ważne! Mimo, iż nie mamy szablonu, na który czekamy i chyba się nie doczekamy, postanowiłam, jeśli tylko zechcecie, wstawić w osobnym poście bohaterów i ich zdjęcia, by choć trochę pokazać Wam, jak my sobie ich wyobrażamy. Jesteście za? :) ♥

;)

Dziewczyny, rozdział pojawi się dziś wieczorem, ponieważ teraz pilnuję przyszywane kuzynki i znalazłam tylko chwilę, by dodać notkę. <3


sobota, 19 kwietnia 2014

YOU & I

Tak jak wszyscy wiecie, wczoraj wyszedł teledysk do YOU & I. Błagam, oglądajcie go dużo razy, by udało nam się pobić rekord ;) Jeśli nie chcecie, po prostu wyciszcie dźwięk, otwórzcie drugą kartę i róbcie co robiliście przedtem, a teledysk niech leci. Puszczajcie go ciągle, ale pamiętajcie REFRESH NOT REPLAY. 
Pozdrawiamy i życzymy wesołych świąt Wielkanocy ;*

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_kqQDCxRCzM

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 10

*Zayn*

Pędziłem jak najszybciej mogłem do Izzie. Jak to możliwe, że te kurwy się do niej dobrały. Przy najbliższej okazji wyrwę im jaja wraz z kutasami. O ile te dupki je mają, no bo jaki facet bije kobietę?! Tak właśnie! Dotknęli moją Izz. Kurwa, nie wiem o co chodzi, napisała mi tylko, że wracała od Helen, przy lasku stała grupka jakichś kolesi i ją pobili. Brzmi banalnie, prawda? A jednak. Napisała również, że zamknęła się u siebie w sypialni bo nie chciała denerwować rodziców, więc mam wejść przez okno. Drabina jest przy rynnie. Śmieszne i typowo filmowe, nie sądziłem, że kiedykolwiek będę musiał się wspinać do okna, ale nigdy nie wiadomo co życie przyniesie. Zaśmiałem się sam do siebie, lecz od razu spoważniałem bojąc się w jakim stanie znajdę Izzie. Zaparkowałem motocykl przy płocie, przeszedłem przez niego i znalazłem drabine. Przeniosłem ją w stronę okna blondynki i wszedłem, po czym zapukałem w okno. Po kilku sekundach otworzyła, więc przełożyłem najpierw jedną, potem drugą nogę i już byłem w jej pokoju.
Patrząc na stan dziewczyny od razu ją przytuliłem.
-Izzie, co się stało.
-Z-zayn, bolało- powiedziała łgając.
-Wiem kochanie wiem, załatwię ich. Nie opowiadaj mi, zrozumiałem wszystko z sms'a, nie przechodź przez to jeszcze raz- pocierałem jej plecy dłońmi zatroskany.
-Kopali mnie w brzuch i uda- dławiła się łzami.
-Ćsiiiiiiii nie mów, nic nie mów, zapomnij o tym- podniosłem ją i położyłem na łóżko.
Podniosłem jej koszulkę chcąc sprawdzić, czy nie ma żadnych obrażeń.
-Izz nie wstydź się, nic Ci nie zrobię, chcę sprawdzić tylko czy nic Ci nie jest- pogłaskałem po ją włosach, a ona zamknęła oczy powodując, że jeszcze kilka łez spłynęło po jej skroniach.
Naciskałem na jej miękki chudy brzuch, sprawdzając, czy nic nie zostało uszkodzone. Biedna syczała z bólu, ale uspokajałem ją głaskaniem po głowie. Niby nic wielkiego, lecz oddychała spokojniej. Na moje oko, nic jej nie jest, tylko pare siniaków.
-Myślę, że nic Ci nie jest, kilka siniaków, które znikną w swoim czasie, musisz się oszczędzać, gdybyś miała jakieś dolegliwości, zgłoś się natychmiast do szpiatala- uśmiechnąłem się ciepło.
-Dobrze, dziękuję i przepraszam, że Cię tu ściągnęłam, ale nie wiedziałam co zrobić.
-Izz, masz szczęście, że napisałaś, bo gdybyś tego nie zrobiła, byłbym bardzo zły, a poza tym wiesz, że to też z  mojej winy, że kręcą się wokół Ciebie nieopowiednie typy.
-Po prostu po tym jak się zachowałeś wobec Paula i mnie nie wiedziałam czy to zrobić, czy nie- spuściła wzrok, więc podniosłem jej głowę palcami łapiąc za podbródek.
-Kurwa, wiesz dlaczego? Byłem cholernie zazdrosny. Nie wiedziałem, dlaczego tak postąpiłem, chora zazdrość.Chciałbym, żebyś była tylko moja- nie wytrzymałem i wpiłem się w jej usta.



No i jest :) Mam nadzieję, że się spodoba. KOMENTUJCIE :) ♥

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 9

Staliśmy na przerwie razem całą paczką. O dziwo, Zayn nie dopierdalał mi na każdym kroku, jeszcze :))))))))). Miałam wyrzuty sumienia, że olałam go i usiadłam z wiadomo kim, ale kurcze, chciałam się bliżej z kimkolwiek poznać. Jak widać, to był błąd. Westchęłam sama do siebie, gdy zobaczyłam Paula idącego w naszą, moją stronę. Nie, że od razu go nienawidzę, ale nie mam ochoty z nim rozmawiać po tych wszystkich przykrych wydarzeniach. O nie. Jest coraz bliżej. Shit.
-Cześć Izzie- uśmiechnął się nie zwracając uwagi na resztę.
-He- nie dane było mi skończyć iż pan zazdrosny o nic mulat mi przerwał.
-Kurwa, Paul. Nie widzisz, ile już zrobiłeś? To, że Izz chciała być miła, nie oznacza, że teraz będziecie się przyjaźnić i chuj wie co- szydził z niego.- Idź największa cipko w szkole szukać nowych znajomych gdzie indziej, od niej się odpieprz, albo wracaj do swoich przyjaciół naukowców pipek. Nara kutasie- pstryknął go w nos. Że co proszę? To było zbyt wredne, ale, ale kurwa nie umiałam nic zrobić, by Zayn przestał go ośmieszać. Ciota, I know I know.

 ~*~

*Zayn*
Siedziałem w pokoju pisząc wypracowanie na laptopie. Wiem, śmieszne i dziwne. Ja i praca domowa. No ale cóż, nudziło mi się. Nagle mój telefon zawibrował co oznaczało, że dostałem wiadomość. Otworzyłem okienko z kopertą a krew w moich żyłach zastygła. Jak. Kurwa. Mogło. Do. Tego. Dojść. Rozpierdolę. Wszystko. Kurwa mać!
Natychmiast rzuciłem się do garażu wsiadając na motor i ruszyłem w drogę do Izzie. 


Hahahaha wiem, że mnie zabijecie xD. Specjalnie taki krótki, by dodać napięcia, jutro pojawi się kolejny rozdział i zobaczycie o co chodzi ;D. (ja aka suka budująca napięcie) :* ♥

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 8


Wraz z Helen biegłyśmy jak szalone do szkoły, ponieważ na późno wyszłyśmy z domu. Dokładnie 5 minut przed dzwonkiem weszłyśmy do budynku. Kupiłyśmy w sklepiku śniadanie, bo oczywiście zapomniałyśmy wziąć z domu. Doczołgałyśmy się na górę gdy nauczyciel otworzył salę i wpuszczał naszą klasę. Biologia. Ugh, nienawidzę tego gówna.. W przed ostatniej ławce siedział Paul Mauchine. Rodzice mówili mi o nim trochę. Jego rodzice pracują razem z moimi i Hel. Opowiadali, że jest wzorem chłopaka i inne gówna. Aż niedobrze robiło się od tych perfekcynych słodkości, no ale cóż. Może warto go poznać bliżej? Przysiadłam się do niego. Na tej lekcji zawsze siedziałam z Zayn'em, no ale cóż. Chyba się nie obrazi, prawda? 
-Cześć Paul- powiedziałam radośnie. 
-Hey, um, Izzie, tak?- uśmiechnął się. 
-Tak tak. Mogę z Tobą dzisiaj usiąść? Wiem, że mogę, dziękuję- zaśmiałam się. 
-Możesz- uśmiechnął się promiennie. 
Gadaliśmy jeszcze chwile, po czym- ja, jako dobra uczennica, on, jako pilny i wzorowy uczeń- zajeliśmy się lekcją. Co chwilę spoglądałam w stronę Malika. Wyglądał na wkurzonego. Boże, przecież tylko usiadłam z kolegą, jeśli o to był zły. No cóż, Zayn to nerwus, trzeba przyznać. Przyznać trzeba też to, że Paul to nudziarz. Po dzwonku podeszłam do mulata. 
-Cześć- uśmiechnęłam się, lecz wnioskując po jego minie, nie podzielał mojego entuzjazmu. 
-Cześć i pa. 
-Słucham?- trochę mnie to uraziło. 
-No, cześć i pa. Idź do Paula, największej cipki w szkole. 
-Zayn, chciałam go po prostu troche lepiej zapoznać. O co Ci chodzi? 
-O gówno. Jestem zdenerwowany- powiedział tak prosto z mostu. No wow kurwa. 
-Przepraszam? 
-Tak tak, a teraz pa, idę do Mi'i- uśmiechnął się chamsko. Nie wytrzymałam i odeszłam. Niech sie jebie! 

Kurwa, cham. Przez cały dzień przymilał się do Mi'i jak pojebany. Na wszystkich lekcjach, na których z nim siedziałam, puszczał jej oczka i uśmiechał się zniewalająco. Nie pozwolę, by jakiś chłopak robił mi na złość.



Przepraszam, że taki krótki i po czasie, ale ważne, że jest! ;D <3

piątek, 4 kwietnia 2014

Kurwa


Chiałabym was ogromnie przeprosić, że dzisiaj nie ma obiecanego rozdziału. Wiem, że jestem okropna, ale nie miałam przez cały dzień internetu a teraz jest za późno, żeby go dodać. Rozdział pojawi się jutro wieczorem. Hejtujcie, macie prawo hahahah. Przepraszam! :* ♥

środa, 2 kwietnia 2014

UPS UPS


 PRZEPRASZAMY ZA ZWŁOKĘ ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO BĄDŹ W PIĄTEK, DZIŚ BYŁA U MNIE RODZINA, A JUTRO MUSZĘ ROBIĆ PROJEKT, JEŚLI WYROBIĘ SIĘ, ROZDZIAŁ ZOSTANIE DODANY JUTRO. PRZEPRASZAM I POZDRAWIAM WAS! :* ♥

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7


Po lekcjach wróciłam sama do domu, bo oczywiście Helen wracała z Niall'erem, ale nie mam jej tego za złe, chciałabym, żeby stworzyli coś więcej niż przyjaźń. Mniejsza z tym. Po obiedzie siedziałam nabuzowana, zmartwiona i zdenerwowana. Dlaczego? Powód był prosty. Malik miał się stawić kurwa do szkoły gdy załatwi tą wcale niebłahą "sprawę", a nie przyszedł. Wysłałam mu chyba z 10 sms'ów, nawet nie odpisał! Postanowiłam wziąć odprężający prysznic. Wzięłam czyste luźne ubrania, weszłam do swojej łazienki i położyłam ciuszki na drewnianej komodzie. Puściłam z telefonu playlistę z moimi ulubionymi piosenkami. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurek z gorącą, oczywiście nie aż tak by miała mnie poparzyć wodą, pozwalając spływać jej po moim nagim ciele. Powoli odprężałam się. Wzięłam płyn i gąbkę, zaczełam myć ciało po czym włosy. Gotowa wyszłam z prysznica, wytarłam się i ubrałam. Wyszłam z pokoju, gdy nagle zobaczyłam postać mulata siedzącego na moim łóżku. Wpatrywałam się w niego w lekkim osłupieniu. 
-Zayn?! Co Ty tu robisz idioto?- zapytałam przez zęby. 
-Czekam aż się wykąpiesz- zaśmiał się. 
-Dlaczego nie przyszłeś do szkoły?- zapytałam z wyrzutem jak małe dziecko, dosłownie. 
-Musiałem się ogarnąc, to nie było takie proste, ale już jest dobrze. 
-Powiesz mi w końcu debilu o co chodzi? 
-Huh, a chcesz wiedzieć?- zapytał zmartwiony. 
-Tak chcę, no bo chyba bym była idiotką, gdybym nie chciała. 
-Wiesz, że oprócz naszej paczki, mam inne niezbyt ciekawe towarzystwo- przytaknęłam głową.- Od pewnego czasu pewien Tristan z gangu Parkera, przyglądał się nam. Dopiero wczoraj się o tym dowiedziałem. Cham powiedział mi, że chciałby Cię zerżnąć, więc mu wpierdoliłem- patrzyłam na niego wystraszona. 
-Dlatego go pobiłeś, Zayn?- zapytałam.- Boję się. 
-Mała nie bój się, załatwiłem go, już tu nie wróci, przy mnie jesteś bezpieczna- otworzył ramiona, bym mogła się przytulić. Bez wahania przysunęłam się do niego i wtuliłam, czując się bezpieczna.



Przepraszam, że nie było długo rozdziału, ale nie miałyśmy weny :c Pozdrawiamy! ♥


środa, 19 marca 2014

Rozdział 6


Obudziłam się wyjątkowo wyspana. Spojrzałam w prawo, w stronę szafki nocnej, by spojrzeć która godzina, ale mój zszokowany wzrok spoczął na Zayn'ie. Co on tu do kurwy robi?! Po kilku sekundach przypomniałam dobie wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia. Zaczął dzwonić budzik, na co Zayn otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie. 
-Dzień dobry księżniczko, jak się spało?- zapytał. 
-Oh, dobrze, a Tobie?- w moim głosie wyraźnie słychać było poddenerwowanie oraz zakłopotanie. 
-Nie wstydź się- objął mój policzek w swoją dłoń i przejechał po nim. 
-Um, okej, idę pod prysznic, chciałbyś też? 
-Pewnie, ale idź pierwsza- mówiąc to przeciągnął się. 

Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam pod prysznic. Odkręciłam kurki, i od odchyliłam głowę rozkoszując się ciepłą wodą na moim ciele. Czy czułam coś do Zayn'a? Nie wiem, jestem zielona w tych sprawach. Na pewno czułam się przy nim bezpieczna. Przy każdym Jego dotyku, czułam ciepło w dole brzucha. Możliwe, że się w nim zakochałam, ale co z tego, on ma mnie pewnie za przyjaciółkę, nikogo więcej. Z resztą co ja sobie myślę. I tak Mia da jeszcze o sobie znak, z pewnością. Postanowiłam o tym nie myśleć, bo przecież znam się z Malik'iem krótko, jeszcze przyjdzie czas na tak- moim zdaniem, poważne rozważania. Po odświeżeniu się wytarłam się, ubrałam czyste ubrania, pomalowałam lekko i uczesałam. Wyszłam z łazienki, kierując się do mulata. 
-Tu masz łazienkę- pokazałam mu i dałam ręcznik, okraszając uśmiechem. 
-Dziękuję, za 20 minut wracam- uśmiechnął się pogodnie i poszedł się umyć, a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie. 
-Tu jesteś- wszedł do kuchni. 
-Ta, jak mnie znalazłeś? 
-Po zapachu naleśników- zaśmiał się głośno. 
-Oh, pies policyjny- wybuchnęłam śmiechem.- Dobra, siadaj- położyłam danie na stół. 
-Dziękuję, Izzie, są zajebiste- wybełkotał z pełną buzią, na co przytaknęłam głową rozbawiona i pałaszowałam swoją porcję. 
-Gdzie Twoi rodzice?- zapytał. 
-Są w pracy, dziś akurat mieli nocną zmianę w biurze, więc wrócą jakoś za godzinę, a siostra już w szkole. 
-Rozumiem, lecimy? 
-Tak, chodźmy- posprzątałam i ruszyliśmy w drogę do piekła. 

-Co mamy pierwsze?- zamarudził. 
-Religię, ughhhh. 
-Oj Izzie, Ty bezbożnico- wybuchnął śmiechem. 
-Cicho, Zayn'ieee- uśmiechnęłam się uroczo. 
-Kurwa, słyszysz to?- zapytał poddenerwowany, a ja wsłuchałam się. Faktycznie, usłyszałam szczebiot jakiegoś łańcucha, nie wiem co to było, przypominało dźwięk ocieranego noża o kamień. 
-Słyszę...-powiedziałam przestraszona. Tak tak, ja boję się wszystkiego, no prawie. Nagle Zayn zrobił wielkie oczy, i chyba zidentyfikował obiekt naszego zainteresowania. 
-Biegnij do szkoły- powiedział stanowczno. 
-Zayn, o co chodzi, a Ty? 
-Powiedziałem biegnij do szkoły Izzie!- wręcz krzyknął. Co jeśli ma to związek z tą jego przestępczą stroną?- Izz mówię, biegnij kurwa! 
I pobiegłam, odwracając się co chwile w stronę Zayn'a oglądając jego, ICH, przerażające poczynania. O co kurwa chodzi?!  


Rozdział 6 za nami :) O co chodzi? Ja też ne wiem xD Zapraszam do komentowania :*



piątek, 14 marca 2014

Rozdział 5



Wraz z Suzan stałyśmy na holu i plotkowałyśmy, resztę gdzieś wywiało. 
-Jak Ci się powodzi z Harry'm?- uśmiechnęłam się. 
-Jest świetnie, naprawdę się kochamy. 
-Widać to po Was, jesteście świetną parą. 
Nagle poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Odwróciłam głowę zdezorientowana i ujrzałam Zayn'a. Uśmiechnęłam się zawstydzona sytuacją. 
-Hazz mnie woła- zaśmiała się Forten i odeszła. 
Trzymał tam ręce i nie zamierzał puścić, więc musiałam się odezwać. 
-Um Zayn?- zapytałam lekko zażenowana. 
-Chodź, już dzwonek- uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę do klasy.

Mieliśmy fizykę, siedziałam razem z nim w ostatniej ławce. Co chwilę szturchał mnie i dźgał w brzuch. Nie mogłam opanować śmiechu, kuliłam się pod ławką. On tak pięknie się uśmiecha.
-Malik przestań proszę, zaraz się zsiusiam- śmiałam się cicho, by nie zwrócić na nas uwagi nauczycielki.
-Poproś.
-Proszęęę Zaynnnnnnnnn- zajęczałam sfrustrowana.
-Tu- uśmiechnął się cwanie i pokazał na swój policzek.
-Tu co?- spytałam marszcząc brwi.
-Nie udawaj, że ne wiesz o co chodzi, królewno- zaśmiał się. Przewróciłam oczami i cmoknęłam go w polik.
-Dobrze, przestanę- powiedział rozbawiony moimi rumieńcami.

Wyszliśmy z klasy, poszliśmy na osobne lekcje. Ja miałam kółko z biologii, a Zayn jakieś zajęcia z piłki nożnej. Gdy lekcja dobiegła końca, wyszłam z sali i poczułam szarpnięcie za ramię. Kurwa co znowu? Odwróciłam się i zauważyłam za mną wkurwioną Mię.
-Cześć tapeciaro- uśmiechnęłam się chamsko.
-Cześć szmato. Zacznijmy od konkretów- powiedziała przez zęby.
-Coś czuję, że będzie miło.
-Więc tak. Masz kurwa nie zbliżać się do Zayn'a. Masz kurwa przesiąść się i z nim nie siedzieć. Masz go nie cmokać w policzek. Zakazuję Ci z nim gadać. Nie pozwalaj się mu dotykać. Masz go kurwa zostawić w spokoju. On był, jest i będzie mój. Kurwa on jest mój, powtarzam, mój. Ty musiałaś się wpierdolić przychodząc do tej szkoły, jebany szlaufie i mi go odebrać, namieszać mu w głowie. Zdechnij krowo, jeśli go nie zostawisz i nie wykonasz moich poleceń, zniszczę Cię, a wiesz doskonale, że nie jestem w tej szkole byle kim- powiedziała jak taka zimna suka, a ja czułam łzy pod powiekami. Byłam wrażliwa i słowa tej głupiej dziwki naprawdę mnie zraniły, lub może zdezorientowały. Chciałam dać jej plaskacza w twarz, lecz zza rogu wyłonił się mulat.
-Słuchaj Mia. Nie takim tonem do Izzie. Nie jest szlaufem, krową. Ty właśnie pokazałaś, i zachowałaś się jak typowa dziwka mówiąc takie rzeczy o niej. Nigdy nie byłem, nie jestem ani nie będę Twój. Nie wiem, co sobie uroiłaś, ale jeżeli jeszcze raz usłyszę, jakie gówna wygadujesz, to ja i moi chłopcy Cię załatwią, a nie Ty i Twoje idiotki. Wiesz, tak naprawdę większość ludzi Cię nie lubi, więc pamiętaj. Jeden nieodpowiedni czyn i jesteś skończona- powiedział wkurwiony, wziął mnie za rękę i pociągnął na dół, wychodząc ze szkoły nie czekając na reakcję Brad.
-Czy Ty słyszałeś wszystko to co ona powiedziała?- zapytałam ocierając kilka łez.
-Nie płacz mała. Słyszałem wszystko, ale to wszystko- szliśmy za rękę.
-Zayn nie chcę, żebyś myślał, że jestem jakąś cipą, która boi się takiej idiotki i płacze słysząc kilka takich słów, ale ja mam słabą psychikę, po prostu często płaczę.
-Izzie pamiętaj, że ona jest dobra tylko w mordzie. Nie możesz wchodzić z nią w spory, bo to naprawdę franca, może Cię zniszczyć, tak jak zniszczyła kilka innych dziewczyn. Chcę również, żebyś pamiętała, że ja Cię zawsze obronię i nie dopuszczę do tego, by Mia Ci cokolwiek zrobiła. Na razie nic Tobie nie grozi, ale masz na nią uważać i zawsze przychodzić do mnie gdy coś się stanie- powiedział troskliwie.
-No bo ona to powiedziała bardzo chamsko. Skąd ja mam wiedzieć, czy serio nie odebrałam jej Ciebie, chociaż nie wiem w jaki sposób miałabym to zrobić, bo przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Oj Izz, ja jej nigdy nie lubiłem, a gdy coś "kręciliśmy", jakby to ona powiedziała, robiłem to by ją podjarać i się pośmiać. Nie interesują mnie takie puszczalskie jak ona, wolę spokojne i w miarę porządne dziewczyny takie jak Ty- uśmiechnął się.
 -Może chciałbyś przyjść dziś do mnie, teraz? Zjedlibyśmy obiad, obejrzelibyśmy jakiś fajny film, co Ty na to? Jest już 17.00, zanim dojdziemy będzie 17.30. Muszę Ci się jakoś odwdzięczyć za te miłe słowa i obronienie mnie- ścisnęłam jego dłoń.
-Pewnie, z przyjemnością- uśmiechnął się szeroko i szliśmy już bardziej żwawym krokiem.

Weszliśmy do domu, zjedliśmy obiad, zrobiliśmy lekcje i była już 20.00. Przy nim czas tak bardzo szybko leci. Włączyliśmy jakiś film. Ja położyłam się, a Zayn obok obejmując mnie ramieniem. Zrobiło mi się zimno, a on widząc dreszcze na mojej skórze, okrył nas kocem, a ja otulona ciepłem i tym cudownym mężczyzną poczułam jak usypiam.





Ta dam :D I jak się podoba? :) ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, TO MOTYWUJE I WIEMY, ŻE PRZYNAJMNIEJ MAMY DLA KOGO PISAĆ ♥ Do następnego, pozdrawiamy ;*

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 4


Weekend minął w oka mgnieniu, i już był poniedziałek. Prawie jak zawsze przyszła po mnie rano Helen, i udałyśmy się w drogę do szkoły. 
-Co to w ogóle była za akcja na wyścigu co?- zapytałam. 
-Izzie naprawdę przepraszam, że Cię zostawiłam, no ale Niall, jejku, on jest taki słodki- powiedziała zażenowana. 
-Nic się nie stało- zaśmiałam się.- Podoba Ci się!- uśmiechnęłam się szeroko. 
-Ugh, co, nie. Nie nie nie. To tylko przyjaciel. 
-Ta? Winny się tłumaczy. 
-Dobra dobra, zostaw nas w spokoju- zaśmiała się.- Lepiej opowiadaj, jak tam Zayn- poruszyła zabawnie brwiami. 
-Spierdalaj, tak samo jak w przypadku Twoim i Niall'a, to tylko przyjaciel. Jest przystojny, ale to za wcześnie, by stwierdzić, że mi się podoba. 
-Dobrze, wiem o co chodzi- uśmiechnęła się, więc oddałam uśmiech. 

Doszłyśmy do dużego budynku, poszłyśmy pod klasę i usiadłyśmy przy ścianie zajadając jabłka. Po 5 minutach dołączyła do nas reszta, witając się. Wszystkie pary, wraz z "nieparą" Nialler'em i  Hel, poszli na dwór, a ja z Zayn'em zostaliśmy, ponieważ oboje mamy tak samo leniwe dupy i po prostu nie chciało nam się, więc przysiadł się do mnie. 
-Jak tam weekend?- zagadnął. 
-Dobrze, wypoczęłam po piątkowych wrażeniach, nie narzekam. 
-Oj ale nie zaprzeczysz, że było fajnie- uśmiechnął się. Ugh, kurwa kurwa kurwa jak perfekcyjnie. 
-Tak, i wygrałeś- zaśmiałam się. Gadaliśmy i gadaliśmy. Przyjemnie prowadzi się z nim rozmowę, a bynajmniej prowadziło, dopóki nie dosiadła się do nas Mia. Usiadła po stronie Zayna. 
-Hej Zaaaaaayn, co u Ciebie?- zapytała i zarzuciła włosy na bok. 
-Dobrze, a u Ciebie, Mia? 
-Też ok. Byłam na wyścigu, gratulacje, wiedziałam, że wygrasz. 
-To było wiadome- zaśmiał się, a ja czułam zazdrość? Nie, nie mam o co, nie o niego i nie o tą debilkę. Gadali, gawędzili, a ja czułam, jak mi ciśnienie rośnie. Nie wytrzymałam i wybuchłam. 
-Mia kurwa mać, mam do obgadania pewną kwestię z Zayn'em, możesz wypierdalać?- powiedziałam bardzo szybko. 
-Nie, nie mogę. 
-Ale ja powiedziałam, że masz iść. 
-Ale ja mam to w dupie. 
-Mia, kurwa, nie rozumiesz, że mam do Malika ważną sprawę? 
-Nie, matko. Nie denerwuj się bo Ci pryszcze wyjdą- zaśmiała się. 
-Mi może wyjdą, Tobie już wyszły- uśmiechnęłam się triumfalnie.- A teraz won do swoich przyjaciółek, ups ups, piesków na posyłki.
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale zamknęła buzię i po prostu odeszła. 1:0 dla Izzie. Przybiłam piątkę sama ze sobą w myślach. 
-Więc, panno Dickens, jaka to sprawa?- śmiał się jak nienormalny. 
-No, ten, żadna, no bo.. wkurzała mnie, matko- powiedziałam zażenowana odtwarzając w myślach moje zachowanie, i jak mogło to wyglądać w Jego oczach. Wyszłam na totalnie zazdrosną idiotkę, brawo Izz, brawo...

Przyszła reszta bandy, więc zostałam wybawiona. Zadzwonił dzwonek, weszliśmy na pierwszą lekcję, którą była historia.





Cześć. Przepraszamy za taką dość długą nieobecność, ale miałyśmy dużo nauki, po prostu. Przepraszamy, naprawdę! Izzie się wkurzyła ^^. Do następnego, zapraszamy do komentowania ♥

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 3


Dziś już piątek. Dzisiejsze tańce odwołane, niestety. Zayn zaproponował mi, że przyjdzie po mnie i razem pójdziemy do szkoły, więc się zgodziłam. Dziwne, ale Niall zaproponował to samo Helen, tyle że oni idą osobno, my osobno. Punktualnie o 8.00 zadzwonił do drzwi.
-Hej- przywitałam się z nim uśmiechem.
-No siema piękna, idziemy?- zapytał.
-Tak pewnie, już już.
Wzięłam mój plecak, i wyszliśmy. Czeka nas trzydziestominutowy spacer.
-Mam dla Ciebie propozycję- powiedział.
-Jaką?
-Jak już wiesz, ja i cała męska część paczki ścigamy się na motorach. Co powiesz na to, jeżeli zabiorę Cię dzisiaj na wyścig?- zapytał.
-Um, Zayn, nie wiem, czy to dobry pomysł. Przecież tam jest niebezpiecznie, czytałam o tych Waszych wyścigach. Ja się boję na nie iść- powiedziałam z obawą. Nie to, że nie ufam im, po prostu tam będzie kręcić się masa obrzydliwych i strasznych typów.
-Izzie, nie bój się. Nialler zaprosił również Helen, nie będziesz sama. Poza tym dziś tylko ja się ścigam, chłopcy nie, na dodatek biorą dziewczyny, więc dotrzymają Wam towarzystwa. Proszęęę- zrobił oczka szczeniaczka.
-Ugh, dobra. Ufam Ci- westchnęłam.

Lekcje okropnie się dłużyły. To była istna katorga. Po szkole siedziam razem z Hel w moim pokoju, odrobiłyśmy lekcje bo na pewno późno wrócimy, uszykowałyśmy się, i czekałyśmy aż przyjedzie po nas Louis. Po 5 minutach już był, więc zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do jego auta. Przywitaliśmy się, i dojechaliśmy na miejsce. Było ciemno, a mroczny wygląd całego miejsca wcale nie poprawiał mojego samopoczucia. Helen wywiało gdzieś z blondynem, a ja zostałam sama, w tym okropnym gównie. Byłam przerażona, chciało mi się płakać i żałowałam, że tu przyszłam, gdy poczułam dłoń na swoim ramieniu. Po przetworzeniu w głowie wszystkich informacji, odwróciłam się ze strachem w oczach, ale zaraz zanikł, gdy zobaczyłam Malika. Oddychałam wciąż niespokojnie.
-Boże, Zayn, pojebało Cię?! Przecież wiesz, że się boję!- powiedziałam obużona gdy widziałam, jak usmiecha się zadowolony z reakcji, którą we mnie wywołał.
-Spokojnie Izzie. Nic Ci nie będzie. Chodź zaprowadzę Cię do reszty- wziął mnie za rękę i prowadził.
-Dziękuję. Myślałam, że ktoś zaciągnie mnie do jakiegoś zaułka i zgwałci.
-Nie przesadzaj- zaśmiał się.- Lepiej trzymaj kciuki. Ścigam się dziś ze Smith'em.
-Co?! Z tym Smith'em? Z Paul'em Smithem? Boże, Zayn, mój tata jest prawnikiem, wytaczał mu proces za jazdę po alkoholu i zabicie dwójki ludzi w wypadku samochodowym. Samochodowym, to do czego on jest zdolny na motorze?- zapytałam zmartwiona o brązowookiego.
-Spokojnie Izz, jestem w tym doświadczony. Nic mi nie będzie, obiecuję- cmoknął mnie opiekuńczo w czoło. Miło z jego strony, wspaniały przyjaciel. Gdy doszlismy do reszty, pożegnał się ze mną i poszedł na wyścig. Ja pierdole. Boję się jak idiotka, ale przecież nie mam czym, no nie? Zayn to doświadczony motocyklista, a poza tym, on nawet nie jest moim chłopakiem, nie jestem w nim zakochana, więc czym się martwię? Ewentualnie dlatego, że to mój przyjaciel, tak, na pewno dlatego.
-Ej, Izzie, co się tak denerwujesz, Zaynowi nic nie będzie, nie masz o co się stresować. No chyba, że coś do niego czujesz- poruszył zabawnie brwiami Harry.
-Pojebało Cię? Po prostu nie jestem przyzwyczajona do takich "zabaw", nic więcej- powiedziałam z poddenerwowaniem, ale nie wyczuł tego i zajął się Suzan.

Wyścig trwał już jakieś 10 minut, wszyscy krzyczeli na przemian imiona dwóch zawodników. Jechali z zawrotną prędkością, co było jak dla mnie nie do pojęcia, jak można jeździć takim urządzeniem tak szybko i się nie bać. Powoli przechodziliśmy na linię mety. Podczas tego spacerku, towarzyszyli mi Lou i Eleanor. Parker i Malik mieli do pokonania wiele zakrętów i innych badziew, a my wszyscy poszliśmy prostą drogą, dlatego byliśmy o wiele szybciej od nich, tak dla ścisłości. Nagle zza zakrętu wyjawił się krwisto czerwony ścigacz Zayna. Wygrał! Wszyscy podbiegli mu pogratulować, a ja wolałam stać na uboczu, niż podchodzić do tych ludzi i przepychać się. Stałam jak taka idiotka, gdy w końcu podszedł do mnie brunet.
-No cześć Izz- uśmiechnął się.
-No witaj zwyciężco!- uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie było aż tak źle, co?
-Było- wymamrotałam.
-Oj Dickens- zaśmiał się.- Cała się trzęsiesz- zmarszczył brwi i założył mi na ramiona swoją bluzę.
-Dziękuję- powiedziałam cicho.
-Chłopcy biorą mój skarb do serwisu, bo w trakcie wyścigu miałem problem ze sprzęgłem. Chodź, odwiozę Cię samochodem do domu.
-Jeśli to nie problem- usmiechnęłam się nieśmiało.
-To nie problem- zaśmiał się rozbawiony i po chwili już jechaliśmy. Całą drogę siedzieliśmy cicho. Za dużo emocji jak na jeden wieczór. Gdy podjechaliśmy pod dom, nie wiedziałam jak się pożegnać, ale mulat mnie wyręczył.
-Pa Izzie- dał mi całusa w usta i uśmiechnął się cwaniacko.
-Oh, pa Zayn- zarumieniłam się.
-Ej poczekaj. Co powiesz na to, że jutro o 14.00 po Ciebie przyjadę, pojedziemy na obiad a potem do mnie?- zapytał.
-Dobrze, dziękuję...
-Napiszę do Ciebie później sms'a, ok?
-Okey, pasuje- uśmiechnęłam się. Zgodziłam się bez wahania, w końcu muszę jakoś się poprawić za tego cholernego rumieńca.
-No to pa- cmoknął mnie jeszcze raz, a ja czym prędzej wysiadłam, posyłając mu ostatni uśmiech, który odwzajemnił, a ja poczułam motylki w brzuchu. Kurwa, czy ja się zakochuję?






Rozdział 3 za nami :) Coś powoli zaczyna się dziać ;D. Jeszcze raz przepraszam za zwłokę, miał być wczoraj, ale po prostu nie miałyśmy czasu. Przepraszamy :). Zapraszamy do komentowania, i pozdrawiamy ;* Next za 3 dni ♥

:)


Przepraszamy za zwłokę, rozdział pojawi się dziś wieczorem ;)

czwartek, 27 lutego 2014

Notka ;D


Więc tak. Spokojnie, przepraszamy za wygląd bloga. Czekamy na szablon. Będzie na pewno zaje****y! :D Gdy już będzie gotowy i wgrany na bloga, powstanie zakładka bohaterowie, i będzie ład i porządek. Jeszcze raz przepraszamy i serdecznie pozdrawiamy :*  
PROSIMY, JEŚLI PRZECZYTASZ, SKOMENTUJ. TO DLA NAS WAŻNE. WIEM, ŻE TO GŁUPIE, ŻE "ŻEBRZEMY" O KOMENTARZE, ALE DOPIERO ZACZĘŁYŚMY I CHCEMY ZOBACZYĆ ILE OSÓB NAS CZYTA I CZY W OGÓLE KTOŚ CZYTA ;D 

 

Macie Zayn'a seksiaka na umilenie czasu, przez który będziecie czekać :D

Rozdział 2


*perspektywa Zayna*

Szedłem przez miasto, gdy nagle zauważyłem Liama. Postanowiłem do niego podejść.
-Liam!- uśmiechnąłem się gdy staliśmy koło siebie.
-Siema Zayn.
-Czekaj czekaj, coś mi tu nie pasuje- zmarszczyłem brwi.- Gdzie masz Dan? Przecież zawsze takie papużki nierozłączki.
-Debilu, Dan jak co piątek ma trening, a na dodatek dziś z tymi nowymi, Izzie i Helen- uśmiechnąłem się cwanie. Ta cała Izz jest całkiem całkiem.
-Oh, no tak. Idziemy po nie?
-Chodźmy, zaraz kończą.

Czekaliśmy pod studiem 5 minut. Payno gadał mi coś o jakimś wyścigu, ale nie słuchałem, będąc oczywiście zajęty rozmyślaniem o pannie Dickens. Muszę ją poznać bliżej, jest niczemu sobie. Oczywiście nie zakochałem się w niej czy też zauroczyłem, nie jestem jednym z tych całych kochasiów. Miłość dla mnie nie istnieje. Ale co zaszkodzi mi się z nią zakolegować, hm? Urodą też nie szpeci. Podoba mi się ta delikatna twarzyczka. Kurwa. O czym ja myślę. Ale w sumie, jeśli ktoś się komuś podoba, choć oczywiście ona mi się nie podoba, to zupełnie coś innego niż zakochać się. Prowadzę wewnętrzny monolog jak debil, no ale cóż. O, właśnie wychodzą.

-Cześć chłopcy- Dan pocałowała Liamka a mnie przytuliła.
-Hey- odpowiedzieliśmy z uśmiechem, a dziewczyny stały lekko zawstydzone, jeżeli mogę tak to ująć.
-O jezu, zapomniałabym. To jest Izzie, a to Helen- wskazała po kolei na każdą z nich.
-Cześć, miło Was poznać- odpowiedziała um, Helen? Chyba tak miała na imię. Nie zwracałem na nią większej uwagi, skupiłem się na Izz, bo przecież ona mi się podoba, ugh, nie podoba, a pierwsze wrażenie jest najważniejsze.
-Ta, cześć- powiedziała lekko speszona Izzie. Może dlatego, że puściłem jej oczko gdy przyglądała mi się w poniedziałek?

Chodziliśmy i gadaliśmy dosyć sporo czasu. Blondynka z aparatem na zębach coraz bardziej mnie zaciekawiała i pomimo mojego zdziwienia, gdy tak chodziliśmy, zrobiła się pewniejsza siebie, a ja właśnie takie dziewczyny lubię. Jestem na tyle cwany, że dałem jakiś temat, by Danielle, Liam i Helen mogli rozwijać go, a ja mógł zająć się Dickens. Dowiedziałem się, że tańczy od 6 roku życia, ale to dla mnie mało istotne. Chyba.. Spostrzegłem, że nie jest łatwa tak jak większość dziewczyn, z którymi flirtowałem. Trzyma dystans, nie tak jak chciażby Mia, która na sam mój widok ma mokro w majtkach. O dziwo przez te na pozór małe rzeczy ciągnie mnie do niej bardziej. Cholera.
-Widzę też niepodoba Ci się zachowanie Brad?- zaśmiałem się.
-Kto to Brad?- zmarszczyła tak smiesznie czoło zdezorientowana. To było sło... Kurwa Malik! O czym Ty myślisz, opanuj się. Przecież to normalne, że chłopakom w moim wieku przychodzą takie myśli, no nie?
-To nazwisko Mi'i
-Aaaaa ugh, nie znam jej ale widać, że idiotka.
-Taa, racja. Leci na mnie- zaśmiałem się jakby to było oczywiste.- Jest wredna, nie warto się z nią zadawać, ani z jej 2 pieskami, to znaczy jej przyjaciółeczkami.
-Dziękuję, będę na nią uważać- powiedziała tak poważnie.
-Jutro zapoznam Ciebie i Helen z resztą paczki. Co Ty na to?- uśmiechnąłem się zachęcająco.
-Jeśli to nie problem, byłoby miło. Nie znamy tu nikogo- oddała uśmiech.

*perspektywa Izzie*

Nadszedł poniedziałek, a co się z tym równa? Zobaczenie Zayna, Dan i Liama oraz poznanie reszty ich przyjaciół. Trochę się stresuje, bo może jestem pewna siebie, ale jednak wstydliwa też jestem, również jak moja Hel.

Gdy dotarłyśmy do szkoły, zobaczyłyśmy całą ich zgraję, podchodzących do nas. Uśmiechęłyśmy się i czekałyśmy aż dojdą.
-Hey dziewczyny! Zacznijmy od rzeczy tak jak mówiłem. To jest Niall, Louis, jego dziewczyna Eleanor, Harry, jego partnerka Suzan, mnie, Danielle i Liama już znacie- gestykulował wskazując na każdego.- A to, chłopcy i dziewczęta są Helen oraz Izzie- uśmiechnął się.
-Bardzo miło jest nam Was poznać. Widzimy, że tworzycie zgraną paczkę przyjaciół- powiedziałam, a Helcia pokiwała głową z uśmiechem potwierdzając moje słowa.
-Tak jak mówiłem, od panny Brad proszę z daleka- zachichotał seksownie.
-Nam również miło jest Was poznać dziewczyny!- powiedział Niall? Widziałam, jak patrzył się na Helen. Dobra, znamy, znają się tylko 2 minuty, ale może coś z tego będzie? Przytuliliśmy się z każdym, i zaczęliśmy rozmawiać.

Dzień minął bardzo pozytywnie. Cudownie jest zadawać się z tą ósemką wariatów. Znamy się tylko 1 dzień, a oni już nazywają nas swoimi przyjaciółmi. Są mili, ale mają swoje charakterki. Widać, że możemy im ufać, i jest to dla nas ważne. Dowiedziałyśmy się o nich mnóstwo rzeczy na przykład to, że chłopaki biorą udział w wyścigach motocyklowych, nielegalnych wyścigach.. Pomimo to nie czuję strachu, wręcz przeciwnie. Bezpieczeństwo. Tak właśnie się przy nich czuję, bezpieczna. Jestem ciekawa co przyniesie kolejny dzień z idiotami. Czuję się naprawdę wspaniale. Po cowieczornych czynnościach zasnęłam zmęczona.



Witamy ;). Mam zaszczyt zaprezentować państwu rozdział 2 haha :D. No cóż ja Wam mogę powiedzieć. Pierwsze rozdziały, mało akcji, wcale, w sumie, hahaha. No ale przynajmniej już prawie wszyscy się znają, więc oki. Do następnego, czyli w niedzielę. ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA :).  Pozdrawiam. :*

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 1


Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana, gdy oni tłumaczyli się ze spóźnienia.
-Malik, Payne, Horan, Styles, Tomlinson, Peazer, Calder, Forten, co jest powodem waszego spóźnienia?- zapytał widocznie podrażniony profesor.
-Oh wie pan, autobus się spóźnił, potem te kałuże łoooooo- tłumaczył się ten seksowny brunet. Śmieszny, podoba mi się.
-Malik, jakie kałuże?! Na dworze jest +23, piękna pogoda. Tym razem Wam się upiekło. Siadać na miejsca.- oh, czyli ten mulat nazywa się Malik.
Rozmyślałam o nim przez chwilę w szczególności, że lekcja była całkiem luźna. Zastanawiało mnie wiele rzeczy na temat chamskiego przystojniaka. Postanowiłam odwrócić się w prawo w stronę okna, gdzie właśnie siedział. Zamiarem było tylko jedno spojrzenie, lecz mój wzrok postanowił utkwić na Maliku na jakieś 2 minuty. Gdy zorientował się, że się mu przyglądam, puścił mi zadziornie oczko. Spaliłam się rumieńcem i odwróciłam wzrok karcąc siebie w myślach. Mój wzrok przykuła pewna blondynka malująca sobie usta intensywnie różowym błyszczykiem. Po jej ruchach i zachowaniu, może nawet wyglądzie, chodź nie lubię oceniać ludzi właśnie po nim, wyglądała na łatwą i pustą. Gdy oblizała kokieteryjnie wargi w stronę Malika, po prostu wybuchnęłam śmiechem nie mogąc go opanować. Poczułam pukanie w plecy, więc odwróciłam się.
-Cześć- zagadnęła mnie lokowata dziewczyna. Była bardzo ładna.
-Hey- uśmiechnęłam się. Nagle zadzwonił dzwonek, więc wraz z moją Helcią spakowałyśmy się i kierowałyśmy w stronę wyjścia z klasy.
-Zaczekajcie!- dogoniła nas dziewczyna, która jeszcze przed dzwonkiem na przerwę przywitała się ze mną.
-Tak?
-Jak macie na imię?- zapytała
-Ja jestem Izzie, a to moja przyjaciółka Helen- wskazałam na dziewczynę.
-Skoro jesteście nowe, może poznamy się bardziej i pójdziemy na kawę, co Wy na to?- uśmiechnęła się zachęcająco.
-Pewnie, czemu nie.
-Zapewne nie znacie miasta, więc spotkajmy się o 17.00 przed szkołą. Macie czas?
-Okey, to pa.

O wyznaczonej godzinie czekałyśmy, a chwilę potem pojawiła się szatynka, której imienia nawet nie znałyśmy.
-Jestem- podbiegła zdyszana.- Jestem Danielle Peazer. Przepraszam, że nie przedstawiłam się Wam, ale jak widać jestem dość roztrzepana- przytuliła nas.
-Nie szkodzi. Więc chodźmy- zaśmiałyśmy się.
-Już Was lubię. To było mocne, gdy zaśmiałaś się na zachowanie Mi'i, a Helen Ci zawtórowała. Nie lubię suki. Cała nasza paczka jej wprost nie toleruje. Na dodatek przystawia się do Zayna.- oho, czyli ten seksiak nosi imię Zayn.
-Naprawdę to zachowanie jest puste.- odezwała się Helen
-No dobra, nie psujmy sobie klimatu Mią. Co lubicie robić? Jakieś hobby?
-Kochamy tańczyć. W Londynie ciągle to robiłyśmy, a tu dopiero co się przeprowadziłyśmy i nie znamy żadnego dobrego studia.- westchęłam na co Dan szeroko się uśmiechnęła.
-Jezu, jesteście idealne! Ja jestem tancerką, mogę załatwic Wam miejsca w najlepszym studiu tańca w Bradford i będziemy chodzić na zajęcia razem!- powiedziała bardzo radośnie. Kocham jej energię.
Po ustaleniu wszystkich szczegółów dotyczących naszych tańców Dani zadzwoniła do szefa, ten zgodził się i tak oto od piątku zaczynamy. Jestem ciekawa, jak to będzie. Po 20.00 rozeszłyśmy się do domów. Zrobiłam lekcje, zjadłam kolację, wykąpałam się, poczytałam książkę. Uwielbiam czytać, i powoli udawałam się w krainę Morfeusza myśląc o brunecie.



No i mamy rozdział 1! :D Na razie też nudno, ale już mamy pomysł na następne rozdziały, także spokojnie, nie zrażajcie się tą nudą :) Zapraszamy do komentowania, to nas bardzo motywuje. Pozdrawiam ♥

niedziela, 23 lutego 2014

Prolog


-Izzy wstawaj!- usłyszałam głos naszej gosposi Natalie. Dziś pierwszy dzień w nowej szkole. Całe szczęście, że będę chodzić do niej z moja najlepszą przyjaciółką Helen. Idziemy do nowej szkoły ponieważ rodzice moi i Hel dostali awans i musieliśmy przeprowadzić się do Bradford z Londynu.
-Masz być za 10 minut na dole- powiedziała. "Oh Natalie ogarnij się", pomyślałam. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół do kuchni.

-Dzień dobry rodzinko- powiedziałam.
-Dzień dobry- odpowiedział mój tata pijąc kawę.
-Dziewczynki jedzcie śniadanie i do szkoły- odezwała się mama.
Po kilku minutach dopadł mnie szał. Zobaczyłam wtedy, że moja młodsza siostra Emma ma moje ubrania.
-Pozwoliłam Ci ubrać moje ciuchy?!
-Jejku pożyczyłam tylko- wzruszyła ramionami.
-Ściągaj to!
-Dziewczyny uspokójcie się! Izzy ona tylko pożyczyła, a Ty Emmo nie ubieraj więcej jej rzeczy bez pozwolenia.- starała opanować się nas mama.
Po zjedzonym śniadaniu pożegnałam się i wyszłam z domu a Helen już na mnie czekała.

-Cześć kurduplu- przywitałam się z nią całusem w policzek.
-Ej, małe jest piękne!- roześmiała się.
-Dobra nie denerwuj się tylko chodź, bo spóźnimy się.
-Okey- westchnęła trochę zdenerwowana przed pierwszym dniem w nowym budynku. Nie ukrywam, też się denerwowałam.

Na pierwszej lekcji mamy język angielski, więc poszłyśmy pod klasę. Po dzwonku nauczyciel przyszedł, otworzył klasę. Usiadłyśmy i rozpakowałyśmy się.
-Dzień dobry wszystkim- powiedział radosny profesor. Po sprawdzeniu obecności, zapoznaniu nas z resztą klasy zaczął lekcję. Nie słuchałam za bardzo, gdy nagle do klasy wleciała ośmioosobowa grupka nastolatków. Zaciekawił mnie jeden z nich.



Witam wszystkich! No i mamy prolog. Początki są nudne i trudne, ale mam nadzieję, że dalsza część opowiadania spodoba się Wam i zostaniecie na dłużej! :)

Wstęp


Witamy wszystkich :D Będziemy pisać to opowiadanie we 2. Nazwa to jak wiecie "Mysterious and dangerous Malik". W niektórych rozdziałach, scenach będziemy inspirować sie filmem pt. "Trzy metry nad niebem". Piszemy to, iż to ważne i nie chcemy żadnych hejtów, że to plagiat. Ale spokojnie, całe opowiadanie nie będzie jak ten film :)! Rozdziały postaramy się dodawać co 3 dni. Mamy nadzieję, że przypadniemy Wam do gustu i zostaniecie z nami na dłużej! :*